Kilka dni temu Francja uchwaliła przepis, który ustala opłatę za każdego delegowanego pracownika do tego kraju w wysokości 40 euro. Według twórców owej opłaty ma ona rekompensować koszty związane ze stworzeniem elektronicznego systemu deklaracji i kontroli przyjmowanego pracownika. W rzeczywistości zagraniczni pracodawcy będą finansować dodatkowy system ograniczający realizację legalnych usług delegowania na terenie Francji. Owy dekret opublikowano 5 maja tego roku we francuskim Dzienniku Ustaw. Ma on wejść w życie najpóźniej do 1 stycznia 2018 roku. Pracodawcy mający swoja siedzibę poza Francją, którzy będą chcieli delegować pracowników do tego kraju, będą również musieli uiścić taką jednorazową opłatę w wysokości 40 euro za każdego zatrudnionego. Taka opłata może być także zażądana w niektórych przypadkach od instytucji zamawiającej bądź od zleceniodawcy. Dokonać opłaty będzie można w systemie elektronicznym, który ma powstać w niedalekiej przyszłości. Opłata jest niezgodna z prawem Unii Europejskiej, narusza niewątpliwie wymóg tzw. lojalnej współpracy między państwami członkowskimi. Zgodnie z prawem Unii Europejskiej Komisja Europejska powinna wszcząć postępowanie przeciw Francji, natomiast istnieje obawa, że Komisja nie podejmie owych kroków. Teoretycznie sprawę mógłby wnieść jeden z krajów unijnych, natomiast w rzeczywistości takie skargi zdarzają się bardzo rzadko, co wynika między innymi z przyczyn politycznych jak i praktycznych. Spór o delegowanych pracowników niewątpliwie dzieli Europę, kolejne kraje nieustannie wprowadzają restrykcje, które są w większości niezgodne z prawem Unii Europejskiej. Polska jest liderem jeśli chodzi o wysyłanie do krajów europejskich delegowanych pracowników. Jak wskazuje Inicjatywa Mobilności Pracy, na skutek wprowadzanych zmian w państwach europejskich kłopoty mogą dosięgnąć tysięcy polskich firm usługowych. Nawet do 900 tysięcy polskich specjalistów może stracić pracę.
Student III SM
P.L.